Czy po COVIDzie zapomnieliśmy też o seniorach?

Pandemia COVID-19 odcisnęła piętno na całym społeczeństwie. Bez względu na wiek, wykonywany zawód czy poglądy, wszyscy musieliśmy mierzyć się z obostrzeniami, niepewnością, strachem nie tylko o siebie, ale i swoich bliskich. W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się osoby starsze, w przypadku których ryzyko poważnych powikłań zakażenia, w tym zgonu, było najwyższe. Przypominając sobie ten trudny okres pamiętam piękne obrazki, gdzie solidarnie wspieraliśmy seniorów. To nie były jednostkowe przypadki, zrywy osób o dobrym sercu. Można powiedzieć, że było to w pełni skoordynowane, systemowe działanie. Jako społeczeństwo zdaliśmy po raz kolejny egzamin z empatii i solidarności na piątkę. Czy było to zaskoczeniem? Nie! Jako naród na przestrzeni naszej historii pokazaliśmy, że potrafimy się jednoczyć i walczyć z wszelkimi przeciwnościami nawet w najtrudniejszych momentach. Pandemia COVID-19 bezsprzecznie była jednym z nich. Czy zaskakuje to, że po wszystkim znowu zapomnieliśmy o seniorach? Niestety też nie…

Czy po COVIDzie zapomnieliśmy też o seniorach?

Osoby starsze zaciągnęły największy dług zdrowotny

Osoby starsze po pandemii co najmniej w takim samym stopniu potrzebują pomocy, jak przed nią. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jeszcze bardziej. Dlaczego? Czy słyszeliście określenie „dług zdrowotny”? Niestety, pandemia ograniczyła wielu z nas, także seniorem, dostęp do opieki medycznej. Większość sił została skierowana do walki z pandemią, co jest zrozumiałe. Nie oznacza to jednak, że inne choroby zniknęły. Ludzie dalej chorowali, chorują i będą chorować na nowotwory, choroby kardiologiczne i wszelkie inne. Pandemia tego nie zahamowała. Wręcz przeciwnie. Zakażenie COVID-19 może mieć przykre konsekwencje w postaci powikłań. Wielu ludzi, którzy już chorowali na inne choroby, w wyniku pandemii, nie byli w stanie dostać się do swojego lekarza specjalisty na wizyty lub zabiegi. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak ważny w medycynie jest czas reakcji i jak kluczową rolę on pełni w ostatecznym powodzeniu procesu leczenia. Pamiętajmy o tym w kontekście naszych bliskich. Jeśli są w naszym otoczeniu osoby starsze, schorowane, zadbajmy o nie i o to, by jak najszybciej mogły udać się do właściwego specjalisty.

Osoby starsze wciąż potrzebują pomocy, nie tylko medycznej

Pomoc medyczna i stan zdrowia są priorytetem, ale to nie jest wszystko. Osoby starsze mają także typowe problemy związane z codzienną egzystencją. Robienie zakupów, dostarczanie posiłków. Pięknie to wyglądało w czasie pandemii. Dziś obserwujemy tych pozytywnych zjawisk coraz mniej. Oczywiście, wiele z osób zaangażowanych w tę pomoc wróciło do swoich codziennych zajęć i nie może sobie pozwolić na pomoc o tak dużej intensywności. Mogliśmy się spodziewać tego, że wytracimy odrobinę prędkości w procesie pomagania. Warto jednak, żeby to dobro, które wytworzyliśmy w czasie pandemii chociaż w minimalnym stopniu z nami zostało. Nie powinniśmy akurat w tym przypadku wracać do stanu sprzed pandemii. Bogatsi o doświadczenia, wykorzystajmy je i dalej pomagajmy osobom starszym. Barier, z jakimi muszą mierzyć się seniorzy, jest nadal bardzo dużo.

Więźniów czwartego piętra wciąż przybywa

Ten termin pojawił się już jakiś czas temu. Wziął się z tego, że w budynkach 4-piętrowych, czyli pięciokondygnacyjnych, nie było obowiązku instalowania windy. Taki stan prawny spowodował, że osoby mające problemy z poruszaniem się, np. wózkowicze (osłabione chorobami czy poruszające się na wózkach) nie były w stanie wydostać się ze swojego mieszkania, zlokalizowanego na wyższym piętrze. W praktyce nawet lokalizacja na parterze, do którego prowadziły niższe, ale jednak, schody oraz wysokie progi w drzwiach na klatkach schodowych, mogła osobie poruszającej się na wózku uniemożliwić wydostanie się z mieszkania. Osoby starsze, żyjące przede wszystkim w starszym budownictwie, mierzą się z takimi problemami codziennie. Zgodnie ze statystykami, seniorów w Polsce mamy prawie 10 milinów. Wiele z tych osób ma lub w niedalekiej przyszłości będzie mieć problemy z poruszaniem się. Niestety, architektura budynków budowanych w okresie PRL w większości uniemożliwia montaż windy. Nawet gdyby było to możliwe, jest bardzo kosztowne i trudno sobie wyobrazić, by spółdzielnie oraz wspólnoty mieszkaniowe, szczególnie w dobie inflacji, było na to stać. Obecnie, zgodnie z prawem budowlanym, jeśli różnica poziomów posadzek pomiędzy pierwszą i najwyższą kondygnacją nadziemną przekracza 9,5 m, budynek powinien być wyposażony w dźwig osobowy (§ 54. Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, Dz. U. z 2022 r., Poz. 1225). Niestety, tyczy się to tylko nowopowstających budynków, w którym osoby starsze raczej stanowią mniejszość wśród nabywców. W tej sytuacji, naszym obowiązkiem jest wspieranie osób starszych w ich miejscu zamieszkania. Musimy mieć świadomość, że nie chodzi tylko o bariery architektoniczne. Osoby starsze potrzebują atencji, empatii, kontaktów z otoczeniem, pokazania, że są dla nas ważne. Należy robić wszystko, by miały szansę na kontakty społeczne, ponieważ to również w dużym stopniu hamuje procesy starzenia. Ostatnio nawet pojawił się artykuł naukowy, zgodnie z którym smutek i samotność potrafią bardziej przyspieszyć procesy starzenia, niż nikotyna. Tym bardziej nie powinniśmy być obojętni na los naszych seniorów i pomagać. Jest szereg fundacji, stowarzyszeń, które działają na tym polu bardzo aktywnie. Jeżeli nie jesteśmy w stanie pomóc osobiście, wspierajmy w innej formie, np. finansowej. Każde wsparcie się liczy. Wspieranie osób starszych i wypracowywanie skutecznych mechanizmów pomocy to inwestycja w przyszłość nas wszystkich. W końcu wszyscy się kiedyś zestarzejemy…